Szósta edycja gdańskiego Cropp Tattoo Konwent za nami. Zdecydowanie najlepsza do tej pory. Jednak w tej formie impreza osiągnęła już apogeum. Pytanie co dalej? W moim odczuciu wyjście jest tylko jedno – rok rocznie powiększać konwent na miarę tych zachodnich.
Przez miniony weekend w gdańskim CSG pojawiło się kilka tysięcy odwiedzających i stu pięćdziesięciu tatuatorów, którzy stworzyli trzysta pięćdziesiąt arcydzieł na skórze, z których dwieście sześćdziesiąt trafiło do konwentowego konkursu. Dodatkowo odbyło się dwadzieścia osiem występów artystycznych. – W tym roku mocno rozwinęliśmy program artystyczny, w związku z czym wzrosła również cena biletów. Dlatego bardzo cieszymy się, że frekwencja dopisała. Jest to dla nas sygnał, że uczestnicy docenili nasze starania, a formuła Cropp Tattoo Konwentu rozwija się w dobrą stronę – mówi Marcin Pacześny, współorganizator konwentu.
Zacznijmy od tatuażu właśnie, który wciąż jest najważniejszą częścią imprezy. Polscy, jak i zagraniczny tatuatorzy, którzy przyjechali chociażby z Portugalii, Hiszpanii, Włoch, Grecji, Niemiec, Szwecji, Ukrainy, Białorusi, Francji i Wielkiej Brytanii, Kolumbii, Stanów Zjednoczonych rywalizowali w 8 kategoriach tematycznych ocenianych były przez jury w składzie: Zappa, Krzysztof Iwin, Bartosz Panas oraz Anabi, które nagrodziło twórców najlepszych prac. Zwycięzcami w poszczególnych kategoriach zostali:
> Najlepszy tatuaż duży czarno-szary - Akopov Arvand ze studia Molotov
> Najlepszy tatuaż mały czarno-szary – Paweł Gawkowski ze studia On The Road
> Najlepszy tatuaż duży kolorowy – Samohin ze studia Dymitriy Samohin
> Najlepszy tatuaż mały kolorowy - Pancho ze studia Rock’N’Roll
> Najlepszy tatuaż tradycyjny klasyczny – Patryk Hilton ze studia Demolka Tat2
> Najlepszy tatuaż kompozycja damska - Maya ze studia Art Force
> Najlepszy tatuaż związany z morzem – Julia ze studia Black Star
> Najlepszy tatuaż I dnia Konwentu - Pancho ze studia Rock’N’Roll
> Najlepszy tatuaż II dnia Konwentu – Damian Górski Rock’n’Roll
- Poziom prac był jak zwykle bardzo wysoki, więc ocenianie ich nie było proste. Dodatkową trudność sprawiała bardzo duża różnorodność stylów i wzorów - powiedział po zakończonych obradach jury Zappa.
Ale konwent to nie tylko tatuaże. To także dość mocno rozbudowana część artystyczna. Największą gwiazdą tegorocznej edycji był zdecydowanie Everlast, który bardzo przyjemny, akustyczny koncert. I mimo że z rapem ma już niewiele wspólnego, to dla wielu osób była to na pewno sentymentalna podróż do czasów młodości, kiedy to słuchali House of Pain. Ponadto nie można nie wspomnieć o absolutnie fantastycznym – zwłaszcza wizualnie – polskim projekcie BOKKA, weteranach rockabilly The Meteors, AXMusique czy świetnie przyjętych przez publiczność Koffin Kats.
Na scenie dj’skiej za deckami nie zabrakło tuzów światowego kalibru jak Irie, Woody, Fly, Mentalcut czy Auricom. Niespodzianką dla fanów z pewnością był spontaniczny set back2back Iriego i Fly’a, którzy rozgrzali piaszczysty dancefloor. Na miejscu nie zabrakło także performerów z Hooked Friends, którzy podnosili poziom adrenaliny podwieszając się na hakach. Zmysłowy taniec burleski zaprezentowali z kolei PinUp Candy i Jimmy Bottle. Niecodzienny pokaz DollHouse, podczas którego wytatuowane modelki wcieliły się w role porcelanowych lalek, również zachwycił widzów. W przerwach między pokazami nie lada atrakcję stanowiły customowe klasyki świata motoryzacji w strefie RodZ Factory. Uczestnicy Graffiti Jam nakręcanego przez markę Cropp upiększyli stoczniowe mury serią niepowtarzalnych obrazów. Odbył się również specjalny pokaz, w trakcie którego artyści graffiti zaprezentowali swoje umiejętności na jednym z klasycznych pojazdów.
Bardzo ciekawą atrakcją była też możliwość wytatuowania... skórki od banana. Fantastyczna sprawa dla tych, którzy chcą chociaż przez chwilę poczuć się jak tatuator. Być może była to dla nich jedyna okazja do tego, aby zobaczyć jak w dłoni zachowuje się maszynka. Poza tym była strefa filmów, wystawa prac Mateusza Wolskiego i licznie oblegana plaża przy wspomnianej scenie dj'skiej.
Tegoroczna edycja gdańskiego konwentu była na pewno najlepsza i najbardziej rozbudowana pod względem artystycznym, jak i organizacyjnym. Naprawdę nie było się do czego przyczepić. Zabrakło może jedynie bardziej rozbudowanej części gastronomicznej, ale już nie wydziwiajmy. Pytanie tylko – co dalej? W moim odczuciu konwent w obecnej formie już się wyczerpał. Osiągnął apogeum. Wyjścia są dwa. Albo ostre pikowanie, albo rozrost. Druga opcja wydaje się być naturalną. W końcu z roku na rok na imprezę przybywa coraz więcej odwiedzających i coraz większe nazwiska świata tatuażu.
W czasach, kiedy obrazy na ciele stają się czymś codziennym, tego typu wydarzenia będą przyciągać większe liczby osób. Już podczas tegorocznego konwentu było widać sporo osób z „czystą” skórą, gdzie kiedyś to była rzadkość. Bardzo to cieszy. I jest to znak, żeby organizatorzy rozwijali imprezę w stronę tych z zachodu, gdzie tatuaże są już jedynie dodatkiem, pretekstem do zgromadzenia środowiska tatuatorów w jednym miejscu. Całość jest za to kolejnym festiwalem dla kilkudziesięciu tysięcy osób. Nie mówię, żeby porywać się z motyką na słońce, ale żeby systematycznie budować markę, która już przecież ma solidną pozycję. Dobre pomysły i konsekwencja pozwolą organizatorom w ciągu kilku lat zrobić świetny festiwal na przestrzeni dużo większej niż ta, którą oferuje za ciasne już CSG. Może czas połączyć trzy polskie konwenty spod skrzydeł Croppa?
Patryk Gochniewski, mat. prasowe
fot. Maciej Sitarz
- 21/12/2014 19:51 - Arkadiusz Hronowski: Nie czuję się zbawcą
- 16/12/2014 21:35 - Moscow City Balet w Gdyni wytańczy Jezioro Łabędzie
- 14/10/2014 10:16 - O wolności po raz ósmy - rusza All About Freedom Festival
- 25/09/2014 15:09 - Z kliknięciami się nie dyskutuje
- 13/08/2014 20:42 - Latarniany Festyn
- 17/07/2014 15:34 - Święto tatuażu w CSG
- 19/05/2014 11:08 - Gladiatorzy KSW nie zawiedli
- 08/05/2014 21:05 - Khalidov i Pudzianowski na KSW 27 w ERGO Arena
- 23/05/2013 18:51 - Nie tylko dla miłośników kina Bollywood
- 15/11/2012 22:11 - NARRACJE ze zjawami