„Impro Atak!” to nowa propozycja na improwizacyjnej mapie Polski. Sopocki Teatr Impro postanowił wpisać się w coraz popularniejszy nurt aktorsko-kabaretowy. Spektakle można oglądać w sopockiej PFK przy ul. Moniuszki.
Teatr improwizacyjny ma w naszym kraju już całkiem niezłą historię, bo istnieje od około piętnastu lat. Jednak dopiero od kilku zaczyna rosnąć w siłę. Zapewne spora tu zasługa popularyzacji stand-upu. Zrobił również mocny krok jakościowy. Publiczność przyciąga natomiast niepowtarzalność tego rodzaju występów, bo to tak naprawdę ona jest odpowiedzialna za sporą część programu. W przypadku „Impro Atak!” jest też pewien niuans. Widzowie nie tylko podsuwają pomysły w trakcie występu, ale także przed jego rozpoczęciem. Tego typu zagrywki nie tylko budują lepszą więź między sceną a widownią, ale także dają bezpieczny rodzaj interaktywności. Nie musimy się obawiać, że aktorzy wyciągną nas na scenę. Bo tak naprawdę już to zrobili, wyciągając od nas pomysły.
Dzięki temu w trakcie występu mamy multum kuriozalnych rozwiązań, gagów i sytuacji. Bo dzięki zbitce pomysłów rzucany przez publiczność możemy zobaczyć na przykład posła na wakacjach w zakrystii znajdującej się w irańskim hipermarkecie. Tu jest wszystko możliwe. Nie ma barier.
Piątka aktorów z Łodzi proponuje najbardziej klasyczne formy impro-występu. Jest „freeze” (scenka przerywana na komendę „stop” i kolejny gracz zajmuje pozę poprzednika, kontynuując historię), „dyrygent” (improwizowana opowieść kontynuowana przez osobę wskazaną w dowolnym momencie przez prowadzącego), „kwestie z kieszeni” (scenki, podczas których korzystają ze zdań zapisanych na kartkach przez widzów) czy „gatunki filmowo-teatralne” (odgrywanie opowieści w wybranych konwencjach filmowych lub teatralnych). Dodają do tego nieco mniej popularne „wywiad-ręce” (wywiad dziennikarski z bohaterem, któremu rąk użycza schowana za nim improwizatorka), czy „barman”, gdzie kolejni klienci wyśpiewują barmanowi swoje problemy.
Jednak publiczność musi pamiętać o tym, że prowadzący występ Jacek Stefanik będzie stronił od kontekstów polityczno-religijnych. To bardzo bezpieczne dla wykonawcy, jednak często może być nudnawe dla publiczności. Widzowie kabaretowi, a zwłaszcza stand-upu, mają bardzo duży dystans do rzeczywistości i takie rzeczy im nie przeszkadzają. Widać to chociażby podczas występów trójmiejskiego Abordażu czy kiedyś W Gorącej Wodzie Kompani.
Całość wypada całkiem przyjemnie dzięki swojej wspomnianej już różnorodności. Na pewno warto udać się do sopockiej PFK, żeby zapoznać się z łódzką formacją zwłaszcza w kontekście planowanego na listopad „musicalu improwizowanego”.
goch
- 21/07/2015 18:40 - Spotkanie Klubu Współczesnej Myśli Politycznej w rocznicę Manifestu PKWN
- 21/07/2015 17:50 - Nauta remontuje ORP „Gen. K. Pułaski”
- 21/07/2015 17:12 - O godność pracy dokera
- 20/07/2015 17:21 - „Solidarność” mówi „Nie” dla połączenia spółek Wojewódzkiego Centrum Onkologii z Copernicusem
- 20/07/2015 08:16 - SLD za wspólnym startem lewicy do Sejmu
- 19/07/2015 14:33 - Rewolucja w kontroli biletów?
- 16/07/2015 17:50 - Gdańskie paradoksy: basen prywatny, reklama miejska
- 15/07/2015 14:12 - Remont Huciska na razie nie stwarza problemów komunikacyjnych
- 15/07/2015 13:52 - Była pętla autobusowa jest parking
- 12/07/2015 21:29 - Masz dość! Chodź z nami! - SLD walczy o wyborców