Około półtora tysiąca osób wzięło udział w gdańskim Marszu Równości. Nie obyło się bez incydentów, których prowodyrami byli uczestnicy kontrmanifestacji zorganizowanej przez ONR.
Marsz Równości rozpoczął się o godz. 15 na Targu Węglowym. Zanim jednak uczestnicy przeszli ulicami Gdańska, odbyła się około półgodzinna demonstracja. Głównymi uczestnikami byli ludzie młodzi, między 20 a 30 rokiem życia. Zdecydowaną większość stanowiły kobiety. Jednak marsz, który miał być przede wszystkim głosem homoseksualistów okazał się marszem wszystkich. Bardzo dużo było par heteroseksualnych oraz przedstawicieli różnych środowisk.
Wśród osób polityki w Gdańsku pojawili się wicemarszałek sejmu, Wanda Nowicka, samorządowiec Radosław Szumełda oraz prezydent Słupska, Robert Biedroń. - Dwadzieścia pięć lat temu odzyskaliśmy wolność, ale nie odzyskaliśmy solidarności. Chcemy żyć w kraju, w którym nikt nam nie będzie mówił jak mamy się ubierać, ani co mamy robić – mówił Biedroń, który dostał burzę oklasków.
Niedługo później manifestacja przeszła ulicami Gdańska. Przez Targ Drzewny, Podwalem Grodzkim w stronę dworca głównego. Na trasie marszu stały grupki pomorskiego oddziału ONR, który zorganizował kontrmanifestację. Rozpoczęła się ona godzinę wcześniej, o godz. 14 i przeszła głównym i starym miastem. I właśnie przez uczestników tego marszu pod dworcem głównym doszło do incydentów.
Z grupy wyszła gdańska radna PiS, Anna Kołakowska, która w towarzystwie męża, syna i córki (Marii Kołakowskiej, skazanej na prace publiczne za rozpylenie fetoru w świetlicy Krytyki Politycznej) usiadła przed Marszem Równości i zablokowała przemarsz. Policja interweniowała – najpierw negocjując, później usuwając siedzących, ale ci notorycznie wracali. Wtedy ze strony ONR pojawiały się okrzyki - „Gestapo”, „Pedofile pederaści to są Unii entuzjaści”, „To jest Polska nie Bruksela, tu się zboczeń nie popiera”. Policjanci, którzy w liczbie około dwustu funkcjonariuszy ochraniali marsz, zepchnęli kontrmanifestantów z jezdni i otoczyli maszerujących szczelnym kordonem. Kilka osób trafiło do radiowozów.
Kiedy sytuacja została opanowana, marsz poszedł dalej i zakończył się na stoczniowej ul. Elektryków.
Trzeba też zauważyć, że przez obie manifestacje na kilka godzin zostało sparaliżowane ścisłe centrum miasta. Tworzyły się ogromne korki, a kierowcy wściekali się, że dla garstki osób trzeba zamykać pół Gdańska. Na pewno można by było to rozwiązać inaczej, ale trzeba zauważyć, że w tak newralgicznych sytuacjach lepiej dmuchać na zimne i podjąć wszelkie środki ostrożności.
goch
- 02/06/2015 11:35 - Bożena Brauer: Nie idźcie gdańską drogą prywatyzacji oświaty
- 02/06/2015 08:58 - „Cukier Ratuje Życie”
- 01/06/2015 18:35 - Prezes SNG wart tyle co 215 pracowników wodociągów w Słupsku
- 01/06/2015 16:51 - Forum Gdańsk (Radunia) - inwestycja za pożyczone
- 01/06/2015 12:41 - EKO HESTIA SPA
- 30/05/2015 12:05 - Rada Krajowa SLD - umeblować lewicę na wybory!
- 29/05/2015 20:15 - ERGO ARENA na dłużej z ERGO Hestią
- 29/05/2015 13:18 - Dwa marsze w sobotę przejdą przez Gdańsk
- 29/05/2015 13:15 - Oświadczenie klubu radnych Platforma Obywatelska RP w Radzie Miasta Gdańska
- 29/05/2015 13:06 - Obowiązuje jedna wersja historii - ta akceptowana przez partię władzy